W przeddzień jednego z najbardziej kwietnych dni w roku, przypadającego 8 marca Dnia Kobiet, starosta jarosławski Kamil Dziukiewicz w towarzystwie przedstawicieli służb mundurowych: komendanta Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Jarosławiu st. bryg. Marka Ochenduszki, szefa Wojskowego Centrum Rekrutacji w Jarosławiu ppłk. Roberta Bajorskiego oraz reprezentującego komendanta Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu podinsp. Mariana Głowackiego, sprawił miłą niespodziankę mieszkankom Schroniska dla Bezdomnych Kobiet im. Świętego Brata Alberta.
Dzięki ofiarności i dobroci serca mundurowych, pełniących na co dzień swoją służbę w powiecie jarosławskim, udało się zgromadzić fundusze, które pozwoliły na zakup podarunków dla każdej z pensjonariuszek schroniska. Piątkowa, przesympatyczna wizyta była wyrazem troski i empatii ze strony tych, którzy sami wykonując wymagające i często niebezpieczne zawody, nie zapominają o tym, że obok nas są osoby, które szczególnie potrzebują naszej uwagi.
Wręczone przez panów upominki wywołały u obdarowanych wiele wzruszeń i jeszcze więcej promiennych uśmiechów. Wśród codziennych zmagań z niewyobrażalnymi wręcz trudnościami, takie chwile jak ta są okazją do małych radości i poczucia, że nie są same ze swoimi problemami. Podczas poruszającego spotkania szefowa schroniska – w imieniu swoich podopiecznych – serdecznie podziękowała za wizytę i prezenty, które naprawdę wiele znaczą. To spotkanie udowodniło, że warto otwierać swoje serca i pomagać tym, którzy potrzebują wsparcia. Niezależnie od sytuacji, każdy człowiek zasługuje na chwilę szczęścia i poczucie, że otaczają go ludzie, którym zależy na jego losie. Na zakończenie wizyty włodarz powiatu wraz z przedstawicielami służb mundurowych zapewnili, że to nie jest ich ostatnia wizyta w schronisku. Wszak pomoc drugiemu człowiekowi to najpiękniejszy dar, jaki możemy ofiarować…
Schronisko dla Bezdomnych Kobiet imienia św. Brata Alberta w Jarosławiu mieści się przy ulicy Jasnej. Personel placówki robi wszystko, by mieszkankom domu niczego nie brakowało, choć nie jest żadną tajemnicą, że to ogromne wyzwanie… Gdyby nie „dobre dusze”, które regularnie wspierają schronisko, przebywające tam kobiety miałyby jeszcze ciężej. Choć trudno sobie wyobrazić, że to „ciężej” byłoby dla kogokolwiek możliwe do udźwignięcia… Jeśli Państwu, którzy to czytacie, wydaje się, iż w takim schronisku przebywają głównie osoby, które za sprawą nałogów czy wybrania złej ścieżki życiowej trafiły do tego miejsca, to jesteście w błędzie. Stereotypy krążące na temat schronisk dla bezdomnych mają się nijak do domu przy Jasnej 4. Spośród blisko trzydziestu pensjonariuszek lwia część to samotne, zupełnie bezbronne, niesamowicie pogodne i – mimo wszelkich przeciwności losu – uśmiechnięte staruszki… Bez względu na wiek za ciepłym kątem w schronisku kryje się jakieś nieszczęście. Ci, których jego brak nigdy nie dotyka, ci, którzy mają troskliwe rodziny, zdrowie, siły na walkę o siebie, raczej nigdy nie trafiają do takich miejsc...
Ogrom potrzeb, z jakimi mierzy się na co dzień kierownictwo placówki, jest nie do opisania. Każde, nawet najbardziej symboliczne wsparcie dla nich jest na wagę złota. Jeśli chcielibyście Państwo pomóc w jakikolwiek sposób – datkiem czy też pomocą rzeczową – zachęcamy do kontaktu ze schroniskiem: e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., telefon: 16 621 35 76. Uwierzcie… tutaj powiedzenie „warto pomagać” ma zupełnie inny wymiar. Przekona się o tym każdy, kto choć raz przekroczy próg domu przy Jasnej…
tekst, zdjęcia. Agata Godos